Jak pociąg płynął Kanałem Sueskim, czyli fotowoltaika po polsku
Dawno temu zanim wbiliśmy pierwszą łopatę, czyli jakieś 3 lata temu, zgłosiliśmy się do gminnego programu a propos czystej energii. Akurat pod koniec budowy wyłoniono wykonawcę i rozpoczęło się oczekiwanie na realizację instalacji. Nie będę się rozwodzić na tempem, ale od wizji lokalnej w czerwcu ubiegłego roku i po wpłaceniu pieniędzy w styczniu 2021, doczekaliśmy się właśnie na montaż. Wytłumaczenia wykonawcy były dość powiedziałabym: "interesujące", a my pogubiliśmy się już, czy opóźnienie wynika z (oczywiście) pandemii, problemów z Kanałem Sueskim w marcu - po czym się okazało, że te panele jednak jadą pociągiem, później znowu statkiem i tak w kółko:P W międzyczasie ramki miały zły kolor i tym podobne historie. Po czterokrotnej zmianie terminu montażu, firma zadzwoniła w niedzielę, że będą w poniedziałek. Panele trafiły na swoje miejsce (stelaże były postawione w kwietniu). Czekamy na wymianę licznika i mamy nadzieję, że wkrótce zaczną w końcu pracować na siebie! I tak straciliśmy cały sezon w tym roku, ale ważne że w końcu są!