Wejście
Za dużo na raz się dzieje:) Czekaliśmy długo na majstra od elewacji, żeby nam wytynkował ścianę z drzwiami wejściowymi. W końcu użyłam ostatecznego argumentu, który o dziwo zadział: jutro mam urodziny, cudownie by było mieć tynk;))) Tynku prawie brakło, a to oznaczało, że całą ścianę trzeba by było robić od nowa, ponieważ mieliśmy ostatnie wiaderko:P Teraz drzwi mają godną oprawę!
Czasami zastanawiam się, że musiało nam się kiedyś nudzić (przed czasem budowy:P) skoro pomyśleliśmy o tym, że drzwi mają być zlicowane ze ścianą. Ściana wejściowa od początku została zrobiona z grubego ytonga, co oznacza, że nie trzeba było jej już ocieplać. Położyliśmy przy okazji kamień na murek - idealnie się na nim siedzi:)))
W ogrodzie tymczasem dalej trwają prace, ale przynajmniej leżak już jest! Co prawda najwięcej czasu na plażowanie ma kierownik budowy, no ale co zrobić. Lepiej jednak jak nam nie pomaga - kiedyś zaginęła sadzonka drzewka, bo myślał, że jest to patyk do aportu...
Ponieważ zostało kostki granitowej, ułożyłam ją przy tarasie. Co tak będzie w kącie leżeć;)