Jak (nie)Yellow Submarine czyli oczyszczalnia
W czwartek przyjechała koparka (uff! bo znowu się nie mogliśmy dodzwonić:D) i mamy zainstalowaną przydomową oczyszczalnię ścieków. Jak ją zobaczyłam, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że patrzę na łódź podwodną:P Jest trzykomorowa, z drenażem żwirowym. Zeszło w sumie cały dzień, więc zbiornik na deszczówkę innym razem. Przynajmniej uprosiłam pana koparkowego o doły na drzewka:) Niestety, moja piękna plaża poszła pod oczyszczalnię:/
Na drenaż poszło jakieś 9 ton żwiru:
Teraz muszę wymyśleć co zrobić z tymi trzema peryskopami:D Drzewa i krzewy odpadają.A ten to naprawdę nie wiem, gdzie się tam udekorował.. gładzi w domu jeszcze nie mamy:P Teraz wygląda jak pies młynarza:D