Ożwirowani
Nie wiem, czy kiedykolwiek przestaniemy coś grabić na budowie Najpierw skarpy, później ziemia pod trawnik, teraz żwir. Na drogę dojazdową przyjechały dwie ciężarówki żwiru, czyli jakieś 35 t. Na razie najdrobniejszy, żeby się dobrze zaklinował, na wiosnę pójdzie grys porfirowy jako wierzchnia warstwa.
Zdjęcie z serii: szedł owczarek koło koparki i dał się nabrać:))) Nie zdążyłam uchwycić momentu, kiedy ułożył się wygodnie tuż obok łyżki. Tak wyglądają każde prace, które robimy - pełen nadzór budowlany;)
Mało tego, to jeszcze nie raczy się ruszyć. Zdjęcie nr 1 - psa trzeba było "ograbić" naokoło:)Zdjęcie nr 2 - Odciśnięty zwierz jak już łaskawie wstał:P
Zanim zdążyliśmy zagrabić jeden, przyjechała dostawa drugiego:D 15 ton grysu diabazytowego, który miał iść koło ogrodzenia i na ścieżki:
Po dwóch dniach grabienia - skończyliśmy przy ogrodzeniu:
Mamy już również przygotowane wykopy pod system nawadniający, ale nie wiemy, czy nam pogoda pozwoli go położyć w tym roku. Najwyżej poczekamy do wiosny.