Drabina do nieba:)
To aż niewiarygodne, że czekaliśmy 2 miesiące, żeby mury postawili w 2 dni!
i na końcu tytułowa drabina, na którą już prawie weszłam, kiedy ze zdziwieniem zauważyłam, że prowadzi w ślepy zaułek:))))
To aż niewiarygodne, że czekaliśmy 2 miesiące, żeby mury postawili w 2 dni!
i na końcu tytułowa drabina, na którą już prawie weszłam, kiedy ze zdziwieniem zauważyłam, że prowadzi w ślepy zaułek:))))
dokładnie tyle czasu zajęło ekipie pojawienie się po wylaniu stropu:)
W końcu doczekaliśmy się zjdęcia szalunków i wyłoniło się coś na kształt domu! Poniżej inspekcja tarasu od strony ogrodu.
Tak jest teraz, a tak ma być kiedyś zgodnie z wizją pracowni:)
Wejście do domu:
Jadalnia:
Widok na kuchanię i spiżarnię:
Dziura na schody z dołu:
i z góry:
I w planie:))) Jak zobaczyliśmy drewniane dywanowe schody na żywo to żadnych innych nie chcemy!
Kierownik budowy ewidentnie już znudzony czekaniem na majstra:)))
A inwestorka chyba z braku postępów na budowie po raz kolejny przeprojektuje sobie ogród:D
Kierownik budowy zdaje się być znużony sytuacją:
To już trzecia niedziela, po której ekipa ma przyjechać. Pożyjemy, zobaczymy... Ale przynajmniej strop przeszedł testy obciążeniowe, bo pustaki już dwa tygodnie czekają:P
Po drabinie niestety mnie włazić nie nauczyli... Pewnie specjalne. Nie szkodzi. Poczekam aż zrobią schody!
Które to będą gdzieś tutaj w lesie:
Teraz najważniejsze jest wybranie sobie dobrej miejscówki w salonie:
Tam gdzie brakuje stropu będzie antresola:
A tutaj taras: