Wykańczamy się
... i to dosłownie, bo praktycznie na każdym etapie jest coś do poprawki. Ręce nam opadły w sumie już dawno temu, więc nie wiem, jak to mam teraz określić:P Sięgając pamięcią przez całą budowę, w zasadzie tylko hydraulik (ale ten drugi haha) niczego nie zawalił. A tak, każda, ale to KAŻDA ekipa coś przeskrobała. Ponieważ mamy antresolę, ocieplenie oraz zabudowę z płyt G-K zleciliśmy. Antresola ma być symetrycznie przeszklona z dwóch stron ściany kominkowej. Niestety, skos z prawej jest pod innym kątem niż skos z lewej i upss... rozjechało się na 8cm. Ja nie wiem, na co majstry liczyły - że nie zauważymy???
Rusztowanie na antresoli jest ogromne, więc ciężko by nam było ogarnąć to samemu, więc cóż - teraz się trzeba powkurzać, ale mam nadzieję, że w końcu będzie dobrze!:)
Na poddaszu robi się jasno.
Zabraliśmy się też dzisiaj za szlifowanie dębowego słupa w sypialni. Pokazują się wszystkie słoje, pęknięcia, odcienie.. Drewno jest piękne!
Przywieźliśmy też nasze parapety wewnętrzne. W tym najdłuższy jaki ponoć majster robił - 321 cm. Co najlepsze, przewieźliśmy go naszym kombi ;)
Tak będą wyglądać po zdjęciu folii:
Na dzisiaj tyle! Czy Wy też po cichu marzycie o tym, ŻEBY WSZYSCY OBCY KRĘCĄCY SIĘ PO DOMU I KTÓRYCH CIĄGLE TRZEBA PILNOWAĆ SIĘ WYMIEŚLI??;)