Przyjechało 9 ton podmurówki:)
Ostatnio przyjechały do nas podmurówki grafitowe! Z daleka przyjechały, bo w Krakowie jak zwykle marność nad marnościami i wybór żaden. Wszędzie w ten sam szary deseń i jeszcze te przetłoczenia.. Naszukaliśmy się mocno, ale w końcu się udało:)
Ogrodzenie miało być w sierpniu, ale koparka była jak zwykle zarobiona, nieterminowa i niesłowna, więc przyjechała dopiero w październiku. Ogrodzenie czeka już od lipca, ale trudno słupki ustawić w górach i dolinach eh...
Ponieważ już nam się w sumie nigdzie nie spieszy i już nie mamy siły się z koparką umawiać, plan jest taki, że jak spadnie śnieg to zaprzęgnięmy naszego futrzanego kierownika budowy do sań i sami je rozwieziemy na miejsce:D
Tak sobie teraz patrzę na tą wytyczoną słupkami przestrzeń i zastanawiam się, czy zdążymy zrobić z tego ogród wiosną, czy też chwasty nas uprzedzą:P
Nie wiem, czemu mam wrażenie, że kierownik od samego patrzenia zmęczył się bardziej niż my wyrównując teren pod podmurówki:P